🐐 Polak Na Kajaku Przez Atlantyk

Antek Królikowski jest jednym z uczestników programu "Przez Atlantyk". W drugim odcinku show zdobył się na bardzo szczere wyznanie. Powiedział, że gdyby ktoś powiedział mu, że weźmie udział w takim rejsie, nie uwierzyłby. Potem opowiedział o tym, jak trudny był dla niego 2020 rok. Doba natomiast płynął na specjalnie dla niego zaprojektowanym, niezatapialnym, 7-metrowym kajaku poruszanym jedynie siłą rąk. Relacja z wyprawy była na bierząco zamieszczana na stronie internetowej aleksanderdoba.pl. W ostatnich wiadomościach można przeczytać: SMS od Jerzego Arsoby w dniu 02.02.2011 z godz. 18:00 Cierpiała na depresję i zaburzenia odżywiania. A potem… przepłynęła Atlantyk i pobiła rekord! Victoria Evans samotnie przepłynęła Ocean Atlantycki w rekordowym czasie 40 dni i 19 godzin. Do wyprawy przygotowywała się cztery lata. „Wykorzystam to doświadczenie, aby pokazać, że kobiety mogą wykonywać każde zadanie, ponieważ Końcówka listopada, przeglądamy wiadomości. Naszym oczom ukazuje się nagłówek o treści Polak powstrzymał nożownika przy pomocy… kła narwala. Już wtedy wiedzieliśmy, że to będzie dobry dzień. W Londynie doszło do ataku terrorystycznego na znanym wszystkim turystom London Bridge. Sprawca został powstrzymany przez przechodniów. Jarosław Abramow-Newerly. Pisarz, dramaturg, autor słuchowisk, a także tekstów i muzyki do piosenek. Urodził się 17 maja 1933 roku w Warszawie. Jarosław Abramow-Newerly jest synem pisarza Igora Newerlego i Barbary Abramow, nauczycielki i aktorki, przed wojną związanej z Teatrem "Baj". Studiował polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Droga Atlantycka (Atlanterhavsveien, Atlantic Road) to trasa z ośmioma mostami otwarta do użytku w 1989 roku. Prowadzi od miejscowości Bud w gminie Fræna do Karvåg na wyspie Averøy. Od północy styka się z Zatoką Hustadvika, od południa z fiordem Lauvøyfjorden. Na początku XX wieku pojawił się pomysł linii kolejowej w tym miejscu Ze względu na swą konstrukcję jest bardzo mało zanurzony, za to zwykle ma wysokie burty mocno wystawione na wiatr. Niewiele trzeba, by go zaczęło mocno znosić. Pomysł wypłynięcia 2 mile od brzegu (prawie 4 km!) jest kompletnie szalony. Przy braku wiatru, przeciętny kajakarz na normalnym morskim kajaku robi to w 40 minut. Przez Atlantyk PRZED EMISJĄ W TV: Zamieszki na Gwadelupie wydłużą czas rejsu? Zobacz fragment programu "Przez Atlantyk" przed premierą 7. odcinka. Oglądaj 13 kwietnia o godz. 21.35 w TVN i Playerze. Tłumaczenie hasła "lot przez Atlantyk" na angielski. flight across the Atlantic. Kilka lat temu pamiętam, z Darkiem lot przez Atlantyk, Several years ago, I remember, with Darek flight across the Atlantic, Lot przez Atlantyk[edytuj] The flight across the Atlantic. Nie, przyjaciele powinni sobie pomagać, choć lot przez Atlantyk, żeby Jachtem przez Atlantyk na Karaiby. Plan był prosty: jedna, dzielna łódka, wytatuowany kapitan i piątka załogi. Dwie osoby bez żadnego doświadczenia na morzu. Zadanie: przepłynąć Atlantyk z Wysp Kanaryjskich na Martynikę. A potem żeglować po Karaibach. Wbrew oczekiwaniom pogoda w Las Palmas nie dopisuje. Mieszkańcy Gran Canarii Tysiące nazwisk polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata znalazło się na burcie jachtu Bartosza Bilińskiego, który zamierza wyruszyć w samotny rejs Tutaj można śledzić na żywo, gdzie obecnie jest Aleksander Doba. Przeczytaj wywiad z pierwszym człowiekiem, który samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki przy użyciu siły mięśni. Tutaj możesz znaleźć książkę Aleksandra Doby, a jej zakup wspomoże wyprawę. 0un0Vp. Doba jest czwartym kajakarzem na świecie, któremu udało się pokonać Atlantyk. Dobił kajakiem do brzegu w miejscowości Acaran niedaleko miasta Fortaleze. Na kajakarza oczekiwali ambasador Polski w Brazylii Jacek Junosza-Kisielewski i przedstawiciele tamtejszej Polonii. Aleksander Doba wypłynął w samotny rejs 26 października 2010 r. z Dakaru w Senegalu. Przepłynął ponad 5,5 tys. km. Dziennie pokonywał od 50 do 80 km. Aleksander Doba: Stary człowiek i morze - Doba jest szczęśliwy i bardzo, bardzo zmęczony - powiedział Arsoba, który uczestniczył w powitaniu kajakarza. Jak wyjaśnił, Doba przez ostatnie dni wyprawy spał po dwie godziny na dobę. Cały czas wiosłował, a po cztery godziny dziennie obsługiwał ręczną odsalarkę, która dostarczała mu wody do picia. Żywił się jedzeniem liofilizowanym, czyli odwodnionym. Jego kajak z zapasami ważył ponad pół tony. Arsoba powiedział, że w czasie rejsu bardzo tęsknił za domowym jedzeniem. - Zabrał ze sobą kilka słoiczków z domowymi konfiturami swojej żony, które jadł tylko w wyjątkowych sytuacjach, by w ten sposób je uczcić - wyjaśnił. Kajakarz w czasie wyprawy nie miał szczególnych problemów ze zdrowiem. Najbardziej dokuczały mu problemy ze skórą - wysypka od słońca i słonej wody. Ma bardzo zniszczone ręce. Doba płynął na specjalnie dla niego zaprojektowanym, niezatapialnym, 7-metrowym kajaku poruszanym jedynie siłą rąk, bez żagla. Kontaktował się jedynie przez telefon satelitarny. Przetrwał na oceanie 5-tygodniowy sztorm, gdy siła wiatru dochodziła do 9 stopni w skali Beauforta i były 7-metrowe fale. Aleksander Doba to najbardziej doświadczony polski kajakarz. Po rzekach, morzach i oceanach kajakiem przepłynął ponad 70 tys. km opłynął samotnie Bałtyk, przepłynął z Polic do Narwiku, a w 2009 r. opłynął jezioro Bajkał. Doba zapowiedział, że po odpoczynku w Brazylii, chce kajakiem pokonać jeszcze 6 tys. km, płynąc wzdłuż wybrzeży Ameryki Południowej i Północnej do Waszyngtonu. 68-letni Aleksander Doba, kajakarz z pasji, został wybrany przez czytelników amerykańskiej edycji "National Geographic" Podróżnikiem Roku. Emerytowany inżynier mechanik z Polic jako pierwszy na świecie przepłynął kajakiem Atlantyk z Europy do Ameryki. Jak poinformowała centrala Towarzystwa National Geographic w Waszyngtonie, w plebiscycie na dziesięciu nominowanych osób, których wyprawy i przedsięwzięcia w dziedzinie ochrony przyrody, pomocy humanitarnej i sportu zyskały w ubiegłym roku największe uznanie, udział wzięła rekordowa liczba uczestników - ponad pół miliona. Najwięcej głosów, oddawanych od 6 listopada do 31 stycznia, otrzymał autor najdłuższej przeprawy kajakowej przez Atlantyk. - Każda z nominowanych osób ma w sobie gen przygody i z pasją spełnia swoje marzenia, na nowo definiując możliwości ludzkiego ciała i ducha – podkreśliła dyrektor wydawnicza "National Geographic Adventure" Mary Anne Potts. - To, że wyprawa Aleksandra Doby poruszyła tak wiele osób świadczy o tym, że w plebiscycie zwyciężyły doświadczenie i mądrość życiowa. Doba przypomniał nam wszystkim, że niezależnie od wieku, życie powinno być dla nas wielką przygodą - zaznaczyła. Policzanin, pierwszy Polak z tytułem Podróżnika Roku, spędził ponad sześć miesięcy w kajaku "Olo", wiosłując przez Atlantyk. Pokonał trasę około 12,4 tys. km. Wyruszył w drogę na początku października 2013 roku z Lizbony, a zakończył ją na Florydzie w kwietniu minionego roku. Pierwotnie zakładał przepłynięcie dystansu niespełna 9 tys. km. Jednak burze i awarie sprzętu zmusiły go do zmiany planu. Doba to dziś wyjątkowo energiczny 68-latek. Kajakiem pływa od 34 lat. Nie ma też powodów, by narzekać na zdrowie. - W młodości, jak jechałem do Turcji, zaszczepiłem się na cholerę. Od tego czasu żadna cholera mnie nie bierze. A na Atlantyku dwukrotnie zmagałem się z zapaleniem spojówek i solą na rękach. Z jedzeniem i piciem nie miałem problemów. Zaopatrzony byłem w produkty liofilizowane i odsalarkę. Najsmaczniejsze były jednak latające ryby. Osiągają prędkość ponad 70 km, uderzały w kajak i... jadłem je na surowo. Palce lizać! - wspomniał Doba w rozmowie z PAP. Jak podkreślił, miał bardzo bezpieczny kajak i trzy wiosła długości 2,70 m każde, ale gdy dopadał go sztorm, to pragnął, aby jak najszybciej się skończył. - Nie czułem zagrożenia, jednak w nocy nie udawały się nawet próby drzemki. Natomiast przy pogodnym niebie widziałem spadające meteory niczym gwiazdy. To był najlepszy czas na to, by pomyśleć życzenie. A że miałem ich sporo, więc często spoglądałem w sklepienie. A tak w ogóle, to warto marzyć, potem starać się je realizować i mieć wielką frajdę, satysfakcję z osiągnięcia celu - zaznaczył. Doba przyznał, że nie odczuwał samotności. Miał dwa telefony satelitarne i często rozmawiał. Jedyna przerwa trwała... 47 dni, gdy nie mógł nawiązać łączności. "National Geographic" organizuje plebiscyt na Podróżnika Roku od 10 lat. Zwycięzcą ubiegłorocznej edycji był kataloński lekkoatleta Kilian Jornet, który stworzył nową dyscyplinę sportową łączącą biegi przełajowe z alpinizmem, pobił wiele rekordów prędkości i przesuwał granice wytrzymałości ludzkiego organizmu w środowisku górskim. Lista nominowanych do tytułu Podróżnik Roku (poza Aleksandrem Dobą): Tommy Caldwell - wspinacz z Kolorado; w lutym 2014 roku dokonał pierwszego przejścia przez słynny masyw Fitz Roy w argentyńskiej Patagonii; Liz Clark - surferka-badaczka z południowej Kalifornii; przez ostatnie dziewięć lat mieszkała na małej żaglówce, pokonując trasę 25 tys. mil morskich na Pacyfiku w poszukiwaniu nieznanych miejsc do uprawiania surfingu; Kit DesLauriers - amerykańska narciarka wysokogórska z Wyoming, która poprowadziła zespół narciarzy i naukowców w Góry Brooksa na Alasce w celu zbadania zmian zachodzących w lodowcach i ustalenia danych wyjściowych dla tego regionu; Will Gadd i Gavin McClurg - na paralotniach przelecieli nad pasmem Canadian Rockies. Kanadyjczycy ustanowili rekord w najdłuższym locie w historii paralotniarstwa; Ben Knight, Travis Rummel i Matt Stoecker - zespół amerykańskich filmowców, których dokument "DamNation" nagłośnił problem likwidacji tam i ich wpływu na środowisko; Lewis Pugh - Brytyjczyk w 2014 roku przepłynął siedem mórz: Śródziemne, Adriatyk, Egejskie, Czarne, Czerwone, Arabskie i Północne; Wasfia Nazreen - działaczka na rzecz pomocy humanitarnej, której misją jest zostanie pierwszą kobietą z Bangladeszu z Koroną Ziemi; Ueli Steck - szwajcarski alpinista wytyczył nową trasę wspinaczki, solo i w rekordowym czasie, na południową ścianę Annapurny (8091 m) w Himalajach; Erik Weihenmayer i Lonnie Bedwell - niewidomi kajakarze z USA, którzy przepłynęli rzekę Kolorado; pokonali 365 km przez Wielki Kanion Źródło: PAP Doba jest czwartym kajakarzem na świecie, któremu udało się pokonać Atlantyk. Dobił kajakiem do brzegu w miejscowości Acaran niedaleko miasta Fortaleze. Na kajakarza oczekiwali ambasador Polski w Brazylii Jacek Junosza-Kisielewski i przedstawiciele tamtejszej Polonii. Aleksander Doba wypłynął w samotny rejs 26 października 2010 r. z Dakaru w Senegalu. Przepłynął ponad 5,5 tys. km. Dziennie pokonywał od 50 do 80 km. "Doba jest szczęśliwy i bardzo, bardzo zmęczony" - powiedział Arsoba, który uczestniczył w powitaniu kajakarza. Jak wyjaśnił, Doba przez ostatnie dni wyprawy spał po dwie godziny na dobę. Cały czas wiosłował, a po cztery godziny dziennie obsługiwał ręczną odsalarkę, która dostarczała mu wody do picia. Żywił się jedzeniem liofilizowanym, czyli odwodnionym. Jego kajak z zapasami ważył ponad pół tony. Arsoba powiedział, że w czasie rejsu bardzo tęsknił za domowym jedzeniem. "Zabrał ze sobą kilka słoiczków z domowymi konfiturami swojej żony, które jadł tylko w wyjątkowych sytuacjach, by w ten sposób je uczcić" - wyjaśnił. Kajakarz w czasie wyprawy nie miał szczególnych problemów ze zdrowiem. Najbardziej dokuczały mu problemy ze skórą - wysypka od słońca i słonej wody. Ma bardzo zniszczone ręce. Doba płynął na specjalnie dla niego zaprojektowanym, niezatapialnym, 7-metrowym kajaku poruszanym jedynie siłą rąk, bez żagla. Kontaktował się jedynie przez telefon satelitarny. Przetrwał na oceanie 5-tygodniowy sztorm, gdy siła wiatru dochodziła do 9 stopni w skali Beauforta i były 7-metrowe fale. Aleksander Doba to najbardziej doświadczony polski kajakarz. Po rzekach, morzach i oceanach kajakiem przepłynął ponad 70 tys. km opłynął samotnie Bałtyk, przepłynął z Polic do Narwiku, a w 2009 r. opłynął jezioro Bajkał. Doba zapowiedział, że po odpoczynku w Brazylii, chce kajakiem pokonać jeszcze 6 tys. km, płynąc wzdłuż wybrzeży Ameryki Południowej i Północnej do Waszyngtonu. opublikowano: 02-02-2011, 16:42 65-letni kajakarz z Polic (Zachodniopomorskie) Aleksander Doba jako pierwszy Polak przepłynął samotnie kajakiem Atlantyk. W środę, po 99 dniach żeglugi, dopłynął do Brazylii - poinformował PAP współorganizator wyprawy Jerzy Arsoba. Doba jest czwartym kajakarzem na świecie, któremu udało się pokonać Atlantyk. Dobił kajakiem do brzegu w miejscowości Acaran niedaleko miasta Fortaleze. Na kajakarza oczekiwali ambasador Polski w Brazylii Jacek Junosza-Kisielewski i przedstawiciele tamtejszej Polonii. Aleksander Doba wypłynął w samotny rejs 26 października 2010 r. z Dakaru w Senegalu. Przepłynął ponad 5,5 tys. km. Dziennie pokonywał od 50 do 80 km. "Doba jest szczęśliwy i bardzo, bardzo zmęczony" - powiedział Arsoba, który uczestniczył w powitaniu kajakarza. Jak wyjaśnił, Doba przez ostatnie dni wyprawy spał po dwie godziny na dobę. Cały czas wiosłował, a po cztery godziny dziennie obsługiwał ręczną odsalarkę, która dostarczała mu wody do picia. Żywił się jedzeniem liofilizowanym, czyli odwodnionym. Jego kajak z zapasami ważył ponad pół tony. Arsoba powiedział, że w czasie rejsu bardzo tęsknił za domowym jedzeniem. "Zabrał ze sobą kilka słoiczków z domowymi konfiturami swojej żony, które jadł tylko w wyjątkowych sytuacjach, by w ten sposób je uczcić" - wyjaśnił. Kajakarz w czasie wyprawy nie miał szczególnych problemów ze zdrowiem. Najbardziej dokuczały mu problemy ze skórą - wysypka od słońca i słonej wody. Ma bardzo zniszczone ręce. Doba płynął na specjalnie dla niego zaprojektowanym, niezatapialnym, 7-metrowym kajaku poruszanym jedynie siłą rąk, bez żagla. Kontaktował się jedynie przez telefon satelitarny. Przetrwał na oceanie 5-tygodniowy sztorm, gdy siła wiatru dochodziła do 9 stopni w skali Beauforta i były 7-metrowe fale. Aleksander Doba to najbardziej doświadczony polski kajakarz. Po rzekach, morzach i oceanach kajakiem przepłynął ponad 70 tys. km opłynął samotnie Bałtyk, przepłynął z Polic do Narwiku, a w 2009 r. opłynął jezioro Bajkał. Doba zapowiedział, że po odpoczynku w Brazylii, chce kajakiem pokonać jeszcze 6 tys. km, płynąc wzdłuż wybrzeży Ameryki Południowej i Północnej do Waszyngtonu. © ℗ Podpis: PAP Opublikowano: 2014-04-18 11:55:51+02:00 · aktualizacja: 2014-04-18 12:03:18+02:00 Dział: Lifestyle Lifestyle opublikowano: 2014-04-18 11:55:51+02:00 aktualizacja: 2014-04-18 12:03:18+02:00 PAP/Piotr Chmieliński 67-letni Olek Doba, który od października samotnie płynął z Lizbony kajakiem przez Ocean Atlantycki, dobił w czwartek wieczorem do brzegów Florydy, szczęśliwie pokonując trasę ok. 9 tys. km - poinformował jego przyjaciel, także kajakarz Piotr Chmieliński. To pierwsze przepłynięcie kajakiem z kontynentu europejskiego do Ameryki Północnej — powiedział Chmieliński. 67-letni Aleksander Doba, emerytowany inżynier mechanik z Polic koło Szczecina i kajakarz z pasji, zmierzył się z Atlantykiem po raz drugi. W 2011 r. jako pierwszy człowiek samotnie przepłynął Atlantyk kajakiem, wykorzystując jedynie siłę własnych mięśni. Wówczas przepłynął ocean w najwęższym miejscu, płynąc z Afryki do Brazylii. Tym razem przepłynął ocean w najszerszym miejscu: płynął z Lizbony na Florydę w USA. Doba dopłynął do brzegów Florydy w czwartek o godz. 20:05 czasu lokalnego. Obecnie znajduje się w porcie na przylądku Canaveral, na południowo-wschodnim wybrzeżu USA, we wschodniej części półwyspu Floryda. Oficjalnie zakończył już wyprawę; dopłynął bowiem do kontynentu północnoamerykańskiego, ale wciąż nie opuścił kajaku. Chce przepłynąć jeszcze 60 km do miasteczka New Smyrna Beach, gdzie czeka na niego uroczyste przyjęcie. W prostej linii Doba pokonał ok. 9 tys. km, ale jak szacuje Chmieliński zrobił dodatkowo około 2-3 km, gdyż przez pierwsze miesiące wyprawy sztormy w trójkącie bermudzkim spychały go z trasy; a jego kajak kręcił się w kółko i robił pętle. To była niemożliwa do wyobrażenia wyprawa, by na 7-metrowym kajaku pokonać Atlantyk — mówi Chmieliński. Kajakarz rozpoczął wyprawę 5 października w Lizbonie, wyposażony w zapasy specjalnej suchej, kalorycznej żywność na 6 miesięcy. Planował dopłynięcie do Florydy już w połowie lutego, ale w styczniu ciężkie wiatry i prądy, zupełnie nietypowe jak na tę porę roku, zaczęły go spychać i zawracać w stronę Afryki. Przeszedł pięć sztormów i jeden z nich spowodował zerwanie steru, a bez steru sterowność kajaku jest minimalna. Ale nie pozwolił sobie na ściągnięcie. Po 144 dniach od rozpoczęcia wyprawy bez żadnej asysty Olek dopłynął do Bermudów — opowiada Chmieliński. Tam ster naprawiono i po miesiącu Doba został przetransportowany i zwodowany dokładnie w tym miejscu, gdzie zerwał mu się ster. Na tym nie koniec niespodzianek. W czasie wodowania załamały się tzw. skrzydła kajaku, dzięki którym trzymał się w odpowiedniej pozycji i był niezatapialny. Ale Doba zdecydował dokończyć wyprawę bez skrzydeł, co zwiększyło niebezpieczeństwo wywrotki, ale z drugiej strony kajak mógł szybciej płynąć. To pokazuje jego determinację i osobowość. Potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji. Mówi, że w jego rodzinie ludzie żyje po sto lat. Ma więc przed sobą jeszcze 30 lat kajakowania i mam nadzieję, że nie zabraknie mu oceanów” - nie ukrywa podziwu dla kolegi Chmieliński. Przez całą wprawę byli w kontakcie za pomocą telefonu satelitarnego. Wysyłali smsy. „Pisałem mu o rewolucji na Ukrainie czy śmierci Nelsona Mandeli — opowiada. Natomiast informacje techniczne i o pogodzie podawał mu Andrzej Armiński, główny strateg wyprawy, którego stocznia wybudowała kajak, nazwany „OLO”. Doba zaczął przygodę z kajakiem dopiero w wieku około 40 lat. Zanim zmierzył się z Atlantykiem, przepłynął wzdłuż i wszerz Polskę; opłynął też kajakiem Morze Bałtyckie i Bajkał. MG/PAP Publikacja dostępna na stronie:

polak na kajaku przez atlantyk